Piosenka Tiary roznosiła się po kątach Wielkiej Sali. Ale po chwili czapka zakończyła swoją pieśń. Kiedy uczniowie zaśpiewali już hymn, a prof. Longbottom wyczytał już wszystkich uczniów dyrektor McGonnagall rozpoczęła swoją przemowę.
-Drodzy uczniowie, zanim najecie się do syta, muszę przypomnieć wam o kilku ważnych sprawach. Po pierwsze: Zabrania się spacerować po Zakazanym Lesie bez obecności nauczyciela.-Odpowiedział jej pomruk niezadowolenia ze strony grupki gryfonów.-Osoby od klas trzecich mają prawo do wycieczek do Hogsmeade w weekendy.-Klasy drugie zaczęły buczeć.-Cisza! Teraz ogłoszę kto w tym roku ma zaszczyt zostać prefektem naczelnym. Uwaga!-Uciszyła garstkę ślizgonów, którzy nadal dyskutowali na temat wioski czarodziei.-Gryffindor: Dominique Weasley i Molly Weasley. -Wszyscy gryfoni zaczęli klaskać. -Prefekci gryfonów: Rose Weasley, Louis Weasley...
-Proszę pani?-Spytał James.-Czy weszła jakaś ustawa o forach dla rudzielców? Bo jak tak to się przemaluję.-Śmiech przeszedł całą Wielką Salę. Pani McGonnagall jednak zachowała swoją kamienną twarz. Kiedy śmiechy ucichły przemówiła.-Slytherin: Scorbius Malfoy i Albus Potter. Huffelpuff: Evanna Lucco i Freddy Wilson. Ravenclaw: Roger Dermith Magnott i Alice Longbottom.-Alie uśmiechnęła się, kiedy została nagrodzona oklaskami. Od dnia, kiedy Dermita Wotshot została przydzielona na prefekta Ala nie miała szansy na dostanie odznaki, a dzisiejszego dnia, kiedy Der skończyła szkołę mogła z dumą nosić ten przedmiot na piersi. Założyła więc odznakę i uśmiechnęła się do krukonów. Każdy wiedział, że krukoni to dom geniuszy, którzy najpierw myślą, a potem działają. Alice była dumna, że należała do krukonów, choć jej tata początkowo nie był tym zachwycony. Jednak, kiedy Alice wykazała się potężną wiedzą na wszystkich przedmiotach zaczął tolerować to, że jego mała córunia to nie on, i że nie będzie wierną kopią tatusia, bądź Harrego Pottera. Ale uczennica zostawiła pewną rzecz dla siebie. ,,Dyskusję'' pomiędzy nią a Tiarą Przydziału.
,,-Alice Longbottom!-Prof. Longbottom wywołał mnie spośród tłumu. Podeszłam do tiary, starając się ukryć przerażenie sytuacją. Założyłam Tiarę na swoje czarne włosy, które mimowolnie zmieniły swój kolor. Teraz byłam szatynką. Wzięłam głęboki wdech. Po chwili usłyszałam Tiarę przydziału, która najwyraźniej zaczęła już czytać w moich myślach.
-Longbottom, gdzie by Cię przydzielić? Widoczny geniusz...Tak...Jesteś bardzo mądra...Może Ravenclaw?-Spytała czapka, ale prawie od razu zaprzeczyła.-Ale ten spryt...Tak...Mądra, sprytna, jesteś czystej krwi, prawda?-Ponownie zadała pytanie.
-Tak, ale nie wydaje mi się, że bym pasowała do Slytherinu. Toleruję osoby krwi mugolskiej, jak i charłaków. Choć pan Filch to zupełnie inna przygoda.-Dodałam, bo wyczułam, że Tiara sięga do mojego wspomnienia z woźnym, kiedy to jego kotka o mało nie została rozdeptana o mój but.
-Właśnie widzę że ślizgoni nie pajają do ciebie miłością. Chociaż...Może Gryffindor? Odważna jesteś, ale...nie. Nie, mimo to, że twój tata będzie zawiedziony. Nie masz ochoty do wyczynów, rozrabiania i robienia psikusów. Huffelpuff? Nie...Wtedy, mogłabyś mieć mętlik w przyszłości...No, ale teraz to widzę dobrze, że jesteś bardzo, bardzo bystra. więc...RAVENCLAW!...''
-Proszę pani?-Powiedział jakiś pierwszoroczniak.-Co to prefekt?
Tymi właśnie słowami Alice została rozbudzona, i przestała myśleć o przeszłości
-Tytuł, którym obdarza się ucznia, który swoimi wynikami w nauce oraz zachowaniem zasłużył na miano „starosty domu”, do którego przynależy – to prefekci, wraz z dyrekcją, ustalają ważne dla Hogwartu sprawy. Oni także, jako jedni z niewielu uczniów, wiedzą gdzie znajduje się gabinet dyrektora oraz jakie jest do niego hasło. Prefekci konsultują się z opiekunem swojego domu, aby przekazywać pozostałym jego członkom niezbędne informacje, jak np. aktualnie obowiązujące hasło do dormitorium. Prefekci wybierani są na 5. roku szkoły. Zazwyczaj w każdym z domów wybiera się dwóch prefektów: chłopca i dziewczynę. Dalej można zostać prefektem naczelnym, jednak bycie prefektem nie jest niezbędne do awansowania na tą funkcję. -Wytłumaczyła McGonnagall, a kilka siedmioklasistów parsknęło śmiechem. Ale co poradzić, niektórzy urodzili się w mugolskich rodzinach i po prostu nie wiedzą co to znaczy ,,prefekt'' lub ,,charłak'' albo ,,animag''...Alie zaczęła wyliczać w duchu wszystko, o czym mugolaki nie mają pojęcia, a przy okazji zaczęła jeść kolację. ,,Trolle'; i ,,Dementorzy'' oczywiście ,,Boginy'' ach, i ,,sklątki''...[..]
-Cześć Alka!-Przywitał się Lorcan (skrót Lo). Brat Miny.
-Co tak wczoraj zwiałaś? Minka chciała z tobą pogadać-Powiedział Lysander (szerzej znany jako Lys)
-Tatko zabrał mnie wcześniej do szkoły.-Wyjaśniła po krótce.-Oczywiście po długiej kłótni z mamą.-Dodała. Bliźniacy parsknęli śmiechem.
-Tradycyjnie. U nas, kłócili się o to, że mama znowu jedzie w poszukiwanie nowych istot magicznych. Możemy Ci zdradzić, że odkryła już jakieś nargle w Australii, ale musi to sprawdzić.-Wytłumaczyli przyciszonym głosem.
-Kapuję. A wiecie może co Mina chciała mi przekazać?-Spytała pani prefekt.
-Nie...Babskie sprawy. Chyba chodzi o jej chłopaczka-Zaśmiał się Lys.
James był wścibski i dokuczliwy, lecz wszystko umiał obrócić w żart. Często kłócił się z Albusem, czasem dawał upust emocjom, kopiąc go po nogach lub szczypiąc. Możliwe, że oprócz charakteru wujków, miał w sobie coś ze swoich imienników. Mina jednak go kochała. Byli już ze sobą ponad rok. Mimo wszystko Jam nie tolerował Alice. To był jeden z wielu powodów, dlaczego i ona go nie lubiła. Mówiąc szczerze: Walczyli o uwagę Miny. W wakacje wygrywała Alka, ale w roku szkolnym prowadził gryfon, taki i w tej chwili. Teraz James opowiadał kawały swojej dziewczynie, a ta, śmiała się i jadła ciasto dyniowe.
Alice jednak wreszcie zorientowała się, że prawie wszyscy pierwszoroczni krukoni zjedli już kolację i nie wiedzą gdzie mają iść. Der poprosił ją, by zajeła się nimi, a sam poszedł z jakąś blondynką do dormitorium.
-Gamoń. I po co go wybrali? Będę musiała wszystko robić sama.-Mruknęła Alice, a bliźniacy zachichotali.
-Do zobaczenia w Ravenclawie!-Pożegnała się z odchodzącymi Scamanderami. Lubiła ich, i to nie dlatego, że byli braćmi Miny, ale dlatego, że ją rozumieli. Tak, jako jedni z niewielu. Oj...Naprawdę z niewielu.
Podeszła do zagubionych uczniów.
-Cześć, jako prefekt, i dlatego że ten drugi was olał pokarzę wam drogę do Ravenclawu. Naszego domu. Przechodzi się tam dzięki pewnemu przedmiotu, który zadaje pytanie, a my musimy na nie odpowiedzieć. Za mną!-Zaprosiła ich przyjaźnie. Niepewnym krokiem krukoni podążyli za panią prefekt. Kiedy byli już przy dormitorium, kołatka zapytała.
-Jak nazywa się gwiazda, która przepowiada, że będziesz miał szczęśliwy dzień?
-Feliss Alecis. Od nazwy Felix Felicis. -Dodała Alie, najszybciej jak potrafiła. Chciała pokazać przed grupką uczniów że zasługuje na bycie prefektem. Najwyraźniej udało jej się to, ponieważ kilkoma osobom opadły szczęki. Kołatka otworzyła przejście, a tłum dzieciaków przeszedł do dormitoriów. Szóstoklasistka najpierw poprowadziła chłopców do ich dormitoriów, a następnie dziewczyny. Wreszcie weszła do swojego pokoju, który dzieliła z Rose Weasley, Vanessą Ricckop, Johanną McGally. Przywitała się, i jako czwarta w kolejce weszła do łazienki. Skróciła sobie włosy, aby nie przeszkadzały jej w czasie snu i położyła się do łóżka. Miękkiego, kochanego łóżeczka...a była tak zmęczona, że usnęła od razu.
*Alice jak była młoda.*
Skończyłam rozdział który miał ze 4 kartki w wordpadzie, nie? I wiecie co? Blogger nie chciał mi opublikować :( Więc musiałam to skrócić, zmienić, po majstrować, i w końcu, po jakimś tygodniu okazało się, że zdjęcie, i kilka linków przeszkadzało, i uniemożliwiało wstawienie. A z racji, że już te 4 strony zmodyfikowałam nie chciało mi się tego zmieniać ponownie. Więc przepraszam za takie króciutkie, ale przeszkadzała mi: Szkoła, Blogger, mama, siostra, i co niedzielne wypady do babci. Rozdziały będą pojawiać się co 1/2 tygodnie. Zależy od tego ile będę miała czasu.
Powracam także do dedykacji, których zabrakło w ostatnich rozdziałach :)
Dedykacja dla Lily Lilelith, bo ma ekstra bloga, i koffam Lily i Freda <3 (link do jej bloga będzie w następnym wpisie, bo ekhem, blogger mnie znienawidził) :(
P.S. Przepraszam że tak krótko i nijako, ale jak już pisałam, musiałam interweniować :)
~WIkkusia
-Drodzy uczniowie, zanim najecie się do syta, muszę przypomnieć wam o kilku ważnych sprawach. Po pierwsze: Zabrania się spacerować po Zakazanym Lesie bez obecności nauczyciela.-Odpowiedział jej pomruk niezadowolenia ze strony grupki gryfonów.-Osoby od klas trzecich mają prawo do wycieczek do Hogsmeade w weekendy.-Klasy drugie zaczęły buczeć.-Cisza! Teraz ogłoszę kto w tym roku ma zaszczyt zostać prefektem naczelnym. Uwaga!-Uciszyła garstkę ślizgonów, którzy nadal dyskutowali na temat wioski czarodziei.-Gryffindor: Dominique Weasley i Molly Weasley. -Wszyscy gryfoni zaczęli klaskać. -Prefekci gryfonów: Rose Weasley, Louis Weasley...
-Proszę pani?-Spytał James.-Czy weszła jakaś ustawa o forach dla rudzielców? Bo jak tak to się przemaluję.-Śmiech przeszedł całą Wielką Salę. Pani McGonnagall jednak zachowała swoją kamienną twarz. Kiedy śmiechy ucichły przemówiła.-Slytherin: Scorbius Malfoy i Albus Potter. Huffelpuff: Evanna Lucco i Freddy Wilson. Ravenclaw: Roger Dermith Magnott i Alice Longbottom.-Alie uśmiechnęła się, kiedy została nagrodzona oklaskami. Od dnia, kiedy Dermita Wotshot została przydzielona na prefekta Ala nie miała szansy na dostanie odznaki, a dzisiejszego dnia, kiedy Der skończyła szkołę mogła z dumą nosić ten przedmiot na piersi. Założyła więc odznakę i uśmiechnęła się do krukonów. Każdy wiedział, że krukoni to dom geniuszy, którzy najpierw myślą, a potem działają. Alice była dumna, że należała do krukonów, choć jej tata początkowo nie był tym zachwycony. Jednak, kiedy Alice wykazała się potężną wiedzą na wszystkich przedmiotach zaczął tolerować to, że jego mała córunia to nie on, i że nie będzie wierną kopią tatusia, bądź Harrego Pottera. Ale uczennica zostawiła pewną rzecz dla siebie. ,,Dyskusję'' pomiędzy nią a Tiarą Przydziału.
,,-Alice Longbottom!-Prof. Longbottom wywołał mnie spośród tłumu. Podeszłam do tiary, starając się ukryć przerażenie sytuacją. Założyłam Tiarę na swoje czarne włosy, które mimowolnie zmieniły swój kolor. Teraz byłam szatynką. Wzięłam głęboki wdech. Po chwili usłyszałam Tiarę przydziału, która najwyraźniej zaczęła już czytać w moich myślach.
-Longbottom, gdzie by Cię przydzielić? Widoczny geniusz...Tak...Jesteś bardzo mądra...Może Ravenclaw?-Spytała czapka, ale prawie od razu zaprzeczyła.-Ale ten spryt...Tak...Mądra, sprytna, jesteś czystej krwi, prawda?-Ponownie zadała pytanie.
-Tak, ale nie wydaje mi się, że bym pasowała do Slytherinu. Toleruję osoby krwi mugolskiej, jak i charłaków. Choć pan Filch to zupełnie inna przygoda.-Dodałam, bo wyczułam, że Tiara sięga do mojego wspomnienia z woźnym, kiedy to jego kotka o mało nie została rozdeptana o mój but.
-Właśnie widzę że ślizgoni nie pajają do ciebie miłością. Chociaż...Może Gryffindor? Odważna jesteś, ale...nie. Nie, mimo to, że twój tata będzie zawiedziony. Nie masz ochoty do wyczynów, rozrabiania i robienia psikusów. Huffelpuff? Nie...Wtedy, mogłabyś mieć mętlik w przyszłości...No, ale teraz to widzę dobrze, że jesteś bardzo, bardzo bystra. więc...RAVENCLAW!...''
-Proszę pani?-Powiedział jakiś pierwszoroczniak.-Co to prefekt?
Tymi właśnie słowami Alice została rozbudzona, i przestała myśleć o przeszłości
-Tytuł, którym obdarza się ucznia, który swoimi wynikami w nauce oraz zachowaniem zasłużył na miano „starosty domu”, do którego przynależy – to prefekci, wraz z dyrekcją, ustalają ważne dla Hogwartu sprawy. Oni także, jako jedni z niewielu uczniów, wiedzą gdzie znajduje się gabinet dyrektora oraz jakie jest do niego hasło. Prefekci konsultują się z opiekunem swojego domu, aby przekazywać pozostałym jego członkom niezbędne informacje, jak np. aktualnie obowiązujące hasło do dormitorium. Prefekci wybierani są na 5. roku szkoły. Zazwyczaj w każdym z domów wybiera się dwóch prefektów: chłopca i dziewczynę. Dalej można zostać prefektem naczelnym, jednak bycie prefektem nie jest niezbędne do awansowania na tą funkcję. -Wytłumaczyła McGonnagall, a kilka siedmioklasistów parsknęło śmiechem. Ale co poradzić, niektórzy urodzili się w mugolskich rodzinach i po prostu nie wiedzą co to znaczy ,,prefekt'' lub ,,charłak'' albo ,,animag''...Alie zaczęła wyliczać w duchu wszystko, o czym mugolaki nie mają pojęcia, a przy okazji zaczęła jeść kolację. ,,Trolle'; i ,,Dementorzy'' oczywiście ,,Boginy'' ach, i ,,sklątki''...[..]
-Cześć Alka!-Przywitał się Lorcan (skrót Lo). Brat Miny.
-Co tak wczoraj zwiałaś? Minka chciała z tobą pogadać-Powiedział Lysander (szerzej znany jako Lys)
-Tatko zabrał mnie wcześniej do szkoły.-Wyjaśniła po krótce.-Oczywiście po długiej kłótni z mamą.-Dodała. Bliźniacy parsknęli śmiechem.
-Tradycyjnie. U nas, kłócili się o to, że mama znowu jedzie w poszukiwanie nowych istot magicznych. Możemy Ci zdradzić, że odkryła już jakieś nargle w Australii, ale musi to sprawdzić.-Wytłumaczyli przyciszonym głosem.
-Kapuję. A wiecie może co Mina chciała mi przekazać?-Spytała pani prefekt.
-Nie...Babskie sprawy. Chyba chodzi o jej chłopaczka-Zaśmiał się Lys.
James był wścibski i dokuczliwy, lecz wszystko umiał obrócić w żart. Często kłócił się z Albusem, czasem dawał upust emocjom, kopiąc go po nogach lub szczypiąc. Możliwe, że oprócz charakteru wujków, miał w sobie coś ze swoich imienników. Mina jednak go kochała. Byli już ze sobą ponad rok. Mimo wszystko Jam nie tolerował Alice. To był jeden z wielu powodów, dlaczego i ona go nie lubiła. Mówiąc szczerze: Walczyli o uwagę Miny. W wakacje wygrywała Alka, ale w roku szkolnym prowadził gryfon, taki i w tej chwili. Teraz James opowiadał kawały swojej dziewczynie, a ta, śmiała się i jadła ciasto dyniowe.
Alice jednak wreszcie zorientowała się, że prawie wszyscy pierwszoroczni krukoni zjedli już kolację i nie wiedzą gdzie mają iść. Der poprosił ją, by zajeła się nimi, a sam poszedł z jakąś blondynką do dormitorium.
-Gamoń. I po co go wybrali? Będę musiała wszystko robić sama.-Mruknęła Alice, a bliźniacy zachichotali.
-Do zobaczenia w Ravenclawie!-Pożegnała się z odchodzącymi Scamanderami. Lubiła ich, i to nie dlatego, że byli braćmi Miny, ale dlatego, że ją rozumieli. Tak, jako jedni z niewielu. Oj...Naprawdę z niewielu.
Podeszła do zagubionych uczniów.
-Cześć, jako prefekt, i dlatego że ten drugi was olał pokarzę wam drogę do Ravenclawu. Naszego domu. Przechodzi się tam dzięki pewnemu przedmiotu, który zadaje pytanie, a my musimy na nie odpowiedzieć. Za mną!-Zaprosiła ich przyjaźnie. Niepewnym krokiem krukoni podążyli za panią prefekt. Kiedy byli już przy dormitorium, kołatka zapytała.
-Jak nazywa się gwiazda, która przepowiada, że będziesz miał szczęśliwy dzień?
-Feliss Alecis. Od nazwy Felix Felicis. -Dodała Alie, najszybciej jak potrafiła. Chciała pokazać przed grupką uczniów że zasługuje na bycie prefektem. Najwyraźniej udało jej się to, ponieważ kilkoma osobom opadły szczęki. Kołatka otworzyła przejście, a tłum dzieciaków przeszedł do dormitoriów. Szóstoklasistka najpierw poprowadziła chłopców do ich dormitoriów, a następnie dziewczyny. Wreszcie weszła do swojego pokoju, który dzieliła z Rose Weasley, Vanessą Ricckop, Johanną McGally. Przywitała się, i jako czwarta w kolejce weszła do łazienki. Skróciła sobie włosy, aby nie przeszkadzały jej w czasie snu i położyła się do łóżka. Miękkiego, kochanego łóżeczka...a była tak zmęczona, że usnęła od razu.
*Alice jak była młoda.*
Skończyłam rozdział który miał ze 4 kartki w wordpadzie, nie? I wiecie co? Blogger nie chciał mi opublikować :( Więc musiałam to skrócić, zmienić, po majstrować, i w końcu, po jakimś tygodniu okazało się, że zdjęcie, i kilka linków przeszkadzało, i uniemożliwiało wstawienie. A z racji, że już te 4 strony zmodyfikowałam nie chciało mi się tego zmieniać ponownie. Więc przepraszam za takie króciutkie, ale przeszkadzała mi: Szkoła, Blogger, mama, siostra, i co niedzielne wypady do babci. Rozdziały będą pojawiać się co 1/2 tygodnie. Zależy od tego ile będę miała czasu.
Powracam także do dedykacji, których zabrakło w ostatnich rozdziałach :)
Dedykacja dla Lily Lilelith, bo ma ekstra bloga, i koffam Lily i Freda <3 (link do jej bloga będzie w następnym wpisie, bo ekhem, blogger mnie znienawidził) :(
P.S. Przepraszam że tak krótko i nijako, ale jak już pisałam, musiałam interweniować :)
~WIkkusia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz