Alie miała tej nocy bardzo dziwny sen.
Biegła przez Hogwart. Do biblioteki. W uszach dudnił jej śmiech Miny. Otworzyła drzwi do biblioteki. Wszędzie książki, ale nie ta, której szuka. Nagle pojawia się James, z książką w ręku (nowość! On jest w bibliotece!) . Uśmiecha się, i niszczy książkę jednym ruchem ręki. Znika. Książka znika!
-Alie! ALICE! Ala! LONGBOTTOM!!! -Usłyszała krzyk Rose, jej współlokatorki.
-Co...Wyspać się nie można?-Mruknęła, wstając z łóżka...Ups...Leżała na podłodze.
-Wierciłaś się strasznie. Miałaś koszmar?
-Tak. Która na osi?-Spytała, podnosząc się z kamiennej podłogi.
Sypialnia dziewcząt była mała, ale przytulna. Z każdej strony było jedno łóżko z baldachimem. Granatowe ściany z narzutami i z godłem Ravenclawu tworzyły niezły klimat w pokoju. Na środku pokoju leżał ciemnobrązowy dywan. Każde okno w pomieszczeniu miało błękitne firanki z ruszającymi się krukami. Z lewej strony pokoju były drzwi, prowadzące do pomieszczenia z dwoma biurkami, gdzie czarownice uczyły się. Z prawej natomiast umieszczona była łazienka, do której pobiegła właśnie Vanessa z krótkim ,,zaklepuję łazienkę''. Jo (skrót od Johanna) przeklęła w duchu Vane i poszła po książkę z Historii Magii, mrucząc coś o sprawdzianie na koniec szóstej klasy.
Alice pościelała sponiewierane łóżko i zaczęła bawić się swoją różdżką.
-Jest 6 rano. Za dwie godziny śniadanie.-Mruknęła Jo. -Ale o 16.00 będzie nabór do drużyny Qudditcha!-Dodała z uśmiechem.
Możecie mówić co chcecie o krukonach, że są przemądrzali, rzadko organizują imprezy, ale jeśli powiecie, że nie jest dla nich ważny Qudditch, to się grubo mylicie, od 19 lat z dumą wygrywają wszystkie mecze. A za 3 tygodnie będą mieli mecz z gryfonami. Gryfcie będą mieli nabór za 2 tygodnie, a oni, już w drugim dniu szkoły! Brzmi to trochę dziwnie, ale Qudditch odpręża krukonów. Przecież nikt całego swojego życia nie spędzi przed książkami!
-OK Dżo, przyznaj się! Na kogo trenujesz?!-Spytała Alie.
-No, ktoś musi być pałkarzem! Walić pałką w Jamesa Pottera...-Dziewczyna udała, że się rozmarzyła. Uczennice wybuchły śmiechem. - A Ty?
-Nie wiem na kogo...-Mruknęła Longbottomówna.-Może ścigająca?
-Dobry pomysł. Odrobiliście wakacyjne prace domowe?-Spytała Rose, a reszta spojrzała na nią jak na jakiegoś głupca.
-Oczywiście!-Pisnęła Vanessa, wychodząc z łazienki. Była ubrana w szkolny mundurek, a włosy ułożyła w zwiewny kok.
-ŁAZIENKA WOLNA!!!-Krzyknęła Johanna, ale w sumie nie musiała tak krzyczeć, ponieważ każdy już mknął do łazienki. Alie wydłużyła sobie nogi i wbiegła do łazienki.
-Moja kolei!-Wydyszała.
-To nie fair!-Żachnęła się Rose.
-Wiem. -Mruknęła zwyciężczyni wyścigu, jednocześnie zamykając drzwi.
Szybko umyła się, wyczyściła zęby i przebrała się w szatę Ravenclawu, przyczepiając sobie także odznakę prefekta. Wydłużyła sobie włosy i zmieniła kolor oczu na szmaragdowy, a następnie wyszła z łazienki podśpiewując nową piosenkę Niezgodnych Buntowników.
-Vane, jak tam chłopak?-Zagadnęła Rose, za co o mało nie dostała w łeb od Vanessy.
Och, głupia ja! Czy już wspominałam że Vanessa chodzi z Lorcanem Scamanderem? Bardzo ciekawie, prawda?
-Dobrze, wspaniale wiesz? Szczególnie po ostatnim wybryku!-:Prychnęła zdenerwowana, do granic możliwości.
-O jakim incydencie mówicie?-Powiedziała Alice.
-Nie wiesz?!-Krzyknęła Jo, wynurzając się zza książki.-A no tak, nie było Cie w pociągu. Rose podłożyła Vanessie liścik miłosny do torby. Lorcan tak się zdenerwował, że tak zamachnął się różdżką, że aż...
-Powtórzenie!-Wymsknęło się Rose.-Dwa razy ,,że''
-...aż wybił dziurę w oknie. Potem wybiegł z liścikiem w ręku, a ten list zmienił się w...
-Nie musisz mówić ,,list'' mogłaś bez tego.
-Rose!-Warknęła Johanna. -Przymknij się!
-Dobra...
-Zmienił się w...Tam tara ram! Różowe majtki z napisem V+L=SERCE
Biegła przez Hogwart. Do biblioteki. W uszach dudnił jej śmiech Miny. Otworzyła drzwi do biblioteki. Wszędzie książki, ale nie ta, której szuka. Nagle pojawia się James, z książką w ręku (nowość! On jest w bibliotece!) . Uśmiecha się, i niszczy książkę jednym ruchem ręki. Znika. Książka znika!
-Alie! ALICE! Ala! LONGBOTTOM!!! -Usłyszała krzyk Rose, jej współlokatorki.
-Co...Wyspać się nie można?-Mruknęła, wstając z łóżka...Ups...Leżała na podłodze.
-Wierciłaś się strasznie. Miałaś koszmar?
-Tak. Która na osi?-Spytała, podnosząc się z kamiennej podłogi.
Sypialnia dziewcząt była mała, ale przytulna. Z każdej strony było jedno łóżko z baldachimem. Granatowe ściany z narzutami i z godłem Ravenclawu tworzyły niezły klimat w pokoju. Na środku pokoju leżał ciemnobrązowy dywan. Każde okno w pomieszczeniu miało błękitne firanki z ruszającymi się krukami. Z lewej strony pokoju były drzwi, prowadzące do pomieszczenia z dwoma biurkami, gdzie czarownice uczyły się. Z prawej natomiast umieszczona była łazienka, do której pobiegła właśnie Vanessa z krótkim ,,zaklepuję łazienkę''. Jo (skrót od Johanna) przeklęła w duchu Vane i poszła po książkę z Historii Magii, mrucząc coś o sprawdzianie na koniec szóstej klasy.
Alice pościelała sponiewierane łóżko i zaczęła bawić się swoją różdżką.
-Jest 6 rano. Za dwie godziny śniadanie.-Mruknęła Jo. -Ale o 16.00 będzie nabór do drużyny Qudditcha!-Dodała z uśmiechem.
Możecie mówić co chcecie o krukonach, że są przemądrzali, rzadko organizują imprezy, ale jeśli powiecie, że nie jest dla nich ważny Qudditch, to się grubo mylicie, od 19 lat z dumą wygrywają wszystkie mecze. A za 3 tygodnie będą mieli mecz z gryfonami. Gryfcie będą mieli nabór za 2 tygodnie, a oni, już w drugim dniu szkoły! Brzmi to trochę dziwnie, ale Qudditch odpręża krukonów. Przecież nikt całego swojego życia nie spędzi przed książkami!
-OK Dżo, przyznaj się! Na kogo trenujesz?!-Spytała Alie.
-No, ktoś musi być pałkarzem! Walić pałką w Jamesa Pottera...-Dziewczyna udała, że się rozmarzyła. Uczennice wybuchły śmiechem. - A Ty?
-Nie wiem na kogo...-Mruknęła Longbottomówna.-Może ścigająca?
-Dobry pomysł. Odrobiliście wakacyjne prace domowe?-Spytała Rose, a reszta spojrzała na nią jak na jakiegoś głupca.
-Oczywiście!-Pisnęła Vanessa, wychodząc z łazienki. Była ubrana w szkolny mundurek, a włosy ułożyła w zwiewny kok.
-ŁAZIENKA WOLNA!!!-Krzyknęła Johanna, ale w sumie nie musiała tak krzyczeć, ponieważ każdy już mknął do łazienki. Alie wydłużyła sobie nogi i wbiegła do łazienki.
-Moja kolei!-Wydyszała.
-To nie fair!-Żachnęła się Rose.
-Wiem. -Mruknęła zwyciężczyni wyścigu, jednocześnie zamykając drzwi.
Szybko umyła się, wyczyściła zęby i przebrała się w szatę Ravenclawu, przyczepiając sobie także odznakę prefekta. Wydłużyła sobie włosy i zmieniła kolor oczu na szmaragdowy, a następnie wyszła z łazienki podśpiewując nową piosenkę Niezgodnych Buntowników.
-Vane, jak tam chłopak?-Zagadnęła Rose, za co o mało nie dostała w łeb od Vanessy.
Och, głupia ja! Czy już wspominałam że Vanessa chodzi z Lorcanem Scamanderem? Bardzo ciekawie, prawda?
-Dobrze, wspaniale wiesz? Szczególnie po ostatnim wybryku!-:Prychnęła zdenerwowana, do granic możliwości.
-O jakim incydencie mówicie?-Powiedziała Alice.
-Nie wiesz?!-Krzyknęła Jo, wynurzając się zza książki.-A no tak, nie było Cie w pociągu. Rose podłożyła Vanessie liścik miłosny do torby. Lorcan tak się zdenerwował, że tak zamachnął się różdżką, że aż...
-Powtórzenie!-Wymsknęło się Rose.-Dwa razy ,,że''
-...aż wybił dziurę w oknie. Potem wybiegł z liścikiem w ręku, a ten list zmienił się w...
-Nie musisz mówić ,,list'' mogłaś bez tego.
-Rose!-Warknęła Johanna. -Przymknij się!
-Dobra...
-Zmienił się w...Tam tara ram! Różowe majtki z napisem V+L=SERCE
Vanessa
Heja ludzie!
Przepraszam, że nie było postów, ale troszke mnie zasmutało, że nie było żadnych komów pod ostatnim wpisem ,,Bracia Miny'' A poza tym...Szkoła :'''(
Ale, wracam z podwójną dawką weny, która mam nadzieję się nie skończy!
Piszcie Komentarze! Spamujcie nimi!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz